Ostatnim czasem moim ulubionym zajęciem stało się czytanie (jak możecie wywnioskować po poprzednim poście). Głównie temu poświęcałam wolny czas.
W końcu udało mi się ogarnąć i wejść na bloga. Postanowiłam zrobić małą tablicę inspiracji. Kiedyś już napisałam posta tego typu, więc mam nadzieję, że ten Wam się spodoba i zainspiruje Was. ;)
Sama nie wiem.... W tym momencie czuję, że wszystko może się spełnić. Moje życie staje się idealne. Przemieniam się w bohaterkę. Czuje to co ona, myślę tak jak ona....
Dzięki książką budujemy nowy świat. Tworzymy sobie nowy pokój, szkołę, znajomych. Stawiamy w okół siebie mur, który stoi do momentu oderwania wzroku znad kartek.
Podczas przenoszenia się w inny, książkowy świat doświadczamy czegoś innego. Widzimy to, czego nie bylibyśmy w stanie dojrzeć z realnego punktu widzenia.
To czułam ostatnio. Czytając zawzięcie moją nową książkę ''Girl Online''. Jest lekka, prosta, łatwa do zrozumienia. Nie powiem, że wiele wniosła do mojego życia, ale pozwoliła mi przenieść się w zupełnie inny świat.
Dziś postanowiłam przełamać się i zamiast ciągłego leżenia w łóżku skorzystać z w miarę dobrej pogody. Wyszłam na spacer. Co dziwne wyszłam sama. W sumie dobrze mi to zrobiło. Dzięki temu mogłam również zrobić trochę zdjęć. ;)
Wszystko na nim się zmienia. Wszystko. Położenie gwiazd, czasami zauważamy mały migający punkt, spadające gwiazdy. Tak samo jak na nocnym niebie wszystko się zmienia, tak samo zmienia się nasze życie.
Niektórzy przychodzą (porównuje to do położenia gwiazd), czasami pojawiają się zaskakujące momenty, których się nie spodziewaliśmy (tak jak mały migający punkt), niekiedy coś znika bezpowrotnie. To zniknięcie może przynieść dużo radości, smutku lub spowodować tęsknotę.
Ale wszystko ma swój cel i czasu nie da się cofnąć.
A teraz porównajmy siebie do księżyca. Czemu do księżyca? Bo to MY jesteśmy najbardziej wyjątkowi. To TY jesteś najważniejszy na twoim niebie. W twoim życiu to właśnie TY jesteś najbardziej wyjątkową osobą. Zmieniasz się tak samo często jak księżyc na niebie. Każdego dnia możesz być lepszy! Błyszczeć jeszcze większym światłem. Wszystko zależy od Ciebie....
Nie byłam pewna, czy napisać tego posta.... Nie chciałam ''zarażać'' innych moją dzisiejszą energią. Jednak uznałam, że chcę być tutaj prawdziwa i nie oszukiwać nikogo.
Chyba nie tylko ja mam czasem takie dni, w których moim jedynym marzeniem jest jest pójście do łóżka spać. Cały dzień w szkole spędziłam będąc pół-żywa. Na lekcjach musiałam udawać skupioną, a to o czym myślałam było zupełnie inne, niż dany temat lekcji.
Prócz tego, że zmagałam się ze zmęczeniem musiałam napisać dość trudne kartkówki (nie miałam czasu uczyć się na nie (wesele itp.)).
Nie mam zamiaru powiedzieć w tym poście, że nie lubię szkoły, ponieważ lubię spędzać w niej czas wraz z przyjaciółmi. Wręcz myślę, że życie bez niej nie miało by jakiegokolwiek sensu.
Jednak rzeczami, które są najmniej odpowiednie w szkole są: niektórzy nauczyciele, zbyt długi czas trwania szkoły (no, błagam 8 lekcji) oraz to, że lekcje zaczynają się o 8.00.
Chyba nikt mi nie powie, że 8 lekcji spędzonych w szkole nie męczy.... Gdy wracam do domu o godzinie 15.15 czuję się wykończona. Jeśli ktoś uważa, że po takim czasie mam ochotę na dalszą naukę to jest w wielkim błędzie...
Jedyne o czym teraz marzę, to książka + łóżko + odpoczynek.
Nie wiem jak Wy uważacie. To jest moja osobista opinia.
Mija 18.05, czyli urodziny naszego papieża... Nie wiem jak Wy, ale ja spędziłam ten dzień wspaniale. Na moim instagramie (którego w końcu naprawiłam) możecie zobaczyć setki nowych zdjęć.
Wraz z moimi znajomymi ze szkoły udałam się do Wadowic. Czekał nas tam zjazd młodzieży. Nawet pani udało się wkręcić mnie w stanie przy sztandarze (cud!). Na całe szczęście mieliśmy mnóstwo wolnego czasu, którego wraz z moją przyjaciółką nie zmarnowaliśmy.
Jednym słowem było niesamowicie. Przy okazji udało mi się zakupić książkę pt. ''To nie książka''. Jestem mega zadowolona! ;)
Ten weekend był niezwykle zakręcony, a ja uwielbiam takie! Opowiem wszystko od początku.
W piątek chociaż nie planowałam tego do końca udało mi się... (tam tam tam) zadać na wyższy pas na karate. Hhahaha nie chodzę na to zbyt długo, ale cieszę się z każdego osiągnięcia. W czasie testu byłam tak zestresowana i bałam się, że nie uda mi się nic osiągnąć. Jednak myliłam się, z czego bardzo się cieszę.
Następnie przyszła sobota, czyli ślub mojej kuzynki. Razem z jej siostrą czekaliśmy na to bardzo długo. Noc była niezapomniana. Myślę, że jest to najpiękniejszy ślub na jakim byłam. Wszystko było tak cudownie zorganizowane....
Niedziela okazała się być najbardziej męcząca. Obudziłam się bardzo późno (haha). Później razem z moim bratem i jego dziewczyną pojechaliśmy na zakupy. Oczywiście ja i ona ubraliśmy bardzo wygodne buty (szpilki i obcasy). Przeszliśmy całą wielką galerię i dalej mieliśmy puste ręce. Jednak nie poddaliśmy się w naszych poszukiwaniach. Dotarliśmy do drugiej galerii w której udało mi się kupić parę rzeczy.
Zdecydowanie pomimo tego że teraz leżę w łóżku padnięta i jedyne o czym marzę to sen zaliczam te kilka dni do tych najlepszych. ;)
Jestem z siebie taka dumna! W końcu udało mi się zrobić sobie sama fale! W moim przypadku ułożenie pięknych fal graniczyło z cudem. Udało mi się znaleźć sposób, dzięki któremu moje włosy wglądają prześlicznie.
Od razu, gdy wróciłam ze szkoły wypróbowałam nową metodę. Polega ona na tym:
Dzisiejszy post będzie o motywacji do działania. Przyszło mi to do głowy, podczas angielskiego, na którym mówiliśmy o wierze w swój cel. Myślę, że nie wymienię tutaj moich marzeń, ponieważ pewnie nie będzie Was to interesować. Jednak chciałabym rozesłać tą pozytywną energię!
Moją pierwszą zasadą, która się mega sprawdza jest wiara! Bez niej nic nie osiągniemy. Lubię wyobrażać sobie moją idealną przyszłość (i wiem, że wszystko się spełni :P).
Jednak myślę, że układanie planów bez jakiegokolwiek działania nie ma sensu. Zawsze, ale to zawsze warto spróbować. Gdy się nie uda bynajmniej będziecie mogli powiedzieć ''ale próbowałem''.
Nie warto rezygnować! Kto wie? Może akurat w tym momencie miałoby się wszystko rozkręcić!
Są to moje podstawowe zasady. Może i Wy z nich skorzystacie?
Mam dla Was 2 proste outfity, które sama uwielbiam! Gustuję w stonowanych kolorach, choć czasem lubię to przełamać czymś innym. Jeden z looków, które zaprezentuje jest niezwykle prosty, a drugi jest nieco bardziej ''żywy''. Jeśli także nie lubicie przesadzać z kolorami i wzorami to czytajcie dalej! ;)
Podzielę się z Wami piosenkami, które uwielbiam. Znajdziecie tu różnych wykonawców i gatunki, ponieważ nie słucham ciągle tego samego rodzaju. Lubię próbować nowych rzeczy i testować inną muzykę.
Wydaję mi się jednak, że jednymi z moich ulubionych wykonawców są Justin Bieber i Eminem. Rozumiem, że jest pomiędzy nimi dość duża rozbieżność. Jeden z nich tworzy hip-hop, a drugi pop.
Jednak obydwoje są znani (i to jak). Zarówno Eminem i Justin musieli przebyć na samym początku trudną drogę, ale udało im się. Według mnie są niesamowici.
Justina zaczęłam słuchać ok. rok temu. Wydaje mi się, że powodem była nauka angielskiego. Po prostu chciałam słuchać jak najwięcej nagrań, piosenek, wywiadów po angielsku i tak przypadkowo udało mi się wpaść na wywiad z Justinem.
Zaczęłam się nim interesować itp.... Nagle okazało się, że kocham jego twórczość.
Kiedy usłyszałam pierwszy raz piosenkę Eminema, pomimo, że nie znałam tak dobrze angielskiego zaczęłam przy niej płakać (hahaha ja i wzruszanie się byle czym). Nosi ona tytuł ''When I'm Gone''. Pierwszy raz muzyka wywarła na mnie tak ogromne wrażenie. I tak się zaczęło.
Ostatnio dużo czasu przebywałam ze znajomymi. W końcu udało mi się wyjść z domu (leń ze mnie). Nawet wczoraj pokonałam samą siebie i poszłam spać do mojej przyjaciółki (zwykle nie chce mi się iść do jej domu).
Dzisiejszy dzień planuję spędzić z moimi przyjaciółmi, a jutro na 100% pojadę do mojego braciszka. Dodatkowo nie muszę już tak dużo czasu spędzać przy książkach (w końcu).
Mam także do polecenia Wam według mnie genialną piosenkę. Od razu się w niej zakochałam (<3). I dziwię się, czemu dopiero teraz ją poznałam.