Hej...
Nie byłam pewna, czy napisać tego posta.... Nie chciałam ''zarażać'' innych moją dzisiejszą energią. Jednak uznałam, że chcę być tutaj prawdziwa i nie oszukiwać nikogo.
Chyba nie tylko ja mam czasem takie dni, w których moim jedynym marzeniem jest jest pójście do łóżka spać. Cały dzień w szkole spędziłam będąc pół-żywa. Na lekcjach musiałam udawać skupioną, a to o czym myślałam było zupełnie inne, niż dany temat lekcji.
Prócz tego, że zmagałam się ze zmęczeniem musiałam napisać dość trudne kartkówki (nie miałam czasu uczyć się na nie (wesele itp.)).
Nie mam zamiaru powiedzieć w tym poście, że nie lubię szkoły, ponieważ lubię spędzać w niej czas wraz z przyjaciółmi. Wręcz myślę, że życie bez niej nie miało by jakiegokolwiek sensu.
Jednak rzeczami, które są najmniej odpowiednie w szkole są: niektórzy nauczyciele, zbyt długi czas trwania szkoły (no, błagam 8 lekcji) oraz to, że lekcje zaczynają się o 8.00.
Chyba nikt mi nie powie, że 8 lekcji spędzonych w szkole nie męczy.... Gdy wracam do domu o godzinie 15.15 czuję się wykończona. Jeśli ktoś uważa, że po takim czasie mam ochotę na dalszą naukę to jest w wielkim błędzie...
Jedyne o czym teraz marzę, to książka + łóżko + odpoczynek.
Nie wiem jak Wy uważacie. To jest moja osobista opinia.
Julkka.
Zdecydowanie Cię rozumiem... ja codziennie mam na 7:30 i 7-8 lekcji. Można zwariować!
OdpowiedzUsuńhttp://diadree.blogspot.com
super post! <3 co powiesz na wspólną obserwację? :)
OdpowiedzUsuńBLOG-KLIK